Sprawdź nas:
Skończyliśmy rozmawiać o przyrządach nawigacyjnych a rozmowa w gabinecie komandora Mariusza Wąża zeszła na temat biegów. Dowiedziałem się że w Portugalii, koło Lizbony odbywa się najdłuższy w Europie a może i na świecie bieg, bieg brzegiem morza.
Trybiki w głowie zaczęły pracować. Ważne było aby nie było żadnych przeszkód wodnych, mostów, mosteczków czy innych kładek.
Idealnie nadającą się do tego jest półwysep Helski o długości 35km . Półwysep x 2 to 70 km. Trasa pięknie wytyczona przez linię brzegową. W piątek późnym popołudniem wszyscy zamusztrowali się na statku Capt Morgan i z Portu Helskiego ruszyliśmy w rejs po wodach Zatoki Gdańskiej. Potem mała odprawa na punkcie startowym i krótka letnia noc przed startem.
Start, do pokonania 70km brzegiem morza Bałtyckiego, już po kilkunastu minutach buty większości uczestników zostają zalane morską wodą. Nie można ani na chwilę zejść z plaży bo inaczej bieg nie zostanie zaliczony.
W końcu późnym popołudniem, pierwsi zawodnicy i zawodniczki docierają na metę. Zmęczeni, opaleni i z odciskami na stopach ale szczęśliwi.
Mamy to
KUNDY PORTOWE OFICJALNIE ORGANIZATOREM NAJDŁUŻSZEGO BIEGU W EUROPIE *TYLKO PO PLAŻY
Odebraliśmy tytuł Portugalskiej Lizbonie , Serdecznie gratulacje dla Wszystkich, którzy ukończyli ten bieg.
A po biegu: Ze wszystkimi się bawiłem , rum piłem a co widziałem to Wam opowiedziałem